"Żeby można było ocenić, czy wszyscy pracownicy pod względem psychofizycznym są gotowi do pracy, czy nie przychodzą do zakładu pod wpływem silnego stresu, związanego np. z wydarzeniami w życiu osobistym, przy bramie trzeba byłoby postawić psychologa".
Tak na pytanie, jak na co dzień radzi sobie z oceną poziomu stresu swoich pracowników, odpowiedział Grzegorz Benc, zastępca brygadzisty, murarz w Iławskim Przedsiębiorstwie Budowlanym.
Robert Kozela
Pytanie to padło podczas dyskusji panelowej na temat prewencji w zakresie zagrożeń psychospołecznych w polskich przedsiębiorstwach. Wypowiedź szeregowego pracownika przypomniała zebranym o proporcjach w stosowaniu działań antystresowych. Dynamika i zawartość merytoryczna wykładów na temat stresu, wygłaszanych na konferencji „Bezpieczne miejsce pracy” (Olsztyn, 14–15 kwietnia br.), mogła bowiem wyrobić wśród zebranych przekonanie, że w firmie niezbędne są specjalne działania i programy antystresowe. Otóż: i tak, i nie.
Nie są niezbędne, jeśli atmosfera w firmie jest dobra, ludzie umieją ze sobą rozmawiać i nie trzeba procedur, aby kierownik wiedział, że pracownik ma jakieś przejściowe kłopoty i że jakoś trzeba mu pomóc. Zwrócił na to uwagę młodszy inspektor Piotr Zabuski, naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, który wspomnianą dyskusję panelową prowadził. Coraz częściej, nawet w takich firmach, stres zaczyna jednak przynosić negatywne skutki, mimo że pracownicy i kadra nie wiążą ich z psychospołecznymi czynnikami środowiska pracy. Chodzi o skutki somatyczne (np. zwiększoną zachorowalność) czy psychosomatyczne (objawiające się np. zmniejszoną wydajnością pracy) spowodowane nie konfliktami, a wyzwaniami związanymi z samą pracą – ostrą konkurencją na rynku, zwiększoną liczbą zadań, ich skomplikowaniem itp.
Właśnie przeciążenie pracą zaliczyła w swoim wykładzie do najważniejszych zagrożeń psychospołecznych dr Dorota Żołnierczyk Zreda z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Jej zdaniem, stresowi w pracy można przeciwdziałać na poziomie firmy, m.in. przez modyfikację zadań, wprowadzanie elastycznych godzin pracy, budowanie autonomicznych zespołów, dopuszczenie większego wpływu pracowników na podejmowanie decyzji itd. Trzeba mu też przeciwdziałać na poziomie jednostki – działania pracodawcy nie powodują, że pracownicy są zwolnieni z pracy nad sobą. Mogą z jednej strony próbować zmieniać własne postrzeganie stresorów zawodowych i sposoby reagowania na nie, a z drugiej powinni nauczyć się negocjować z przełożonymi obciążenia zawodowe. Skutki ograniczania obciążeń psychospołecznych są opłacalne, gdy zmniejszy się absencja chorobowa, zwiększy wydajność pracy i zaangażowanie pracowników.