W lipcu 2010 r. doszło do śmierci zatrudnionego nielegalnie pracownika obsługującego rozdrabniacz do pasz wykorzystywany do mielenia kory drzewnej. Pracownik zginął porażony prądem. Okazało się, że w wyniku błędnego podłączenia wtyczki przez osobę nieposiadającą odpowiednich kwalifikacji konstrukcja maszyny, w tym kosz zasypowy, o który najprawdopodobniej oparł się poszkodowany, była pod napięciem 230 V. Okoliczności i przyczyny wypadku badał inspektor PIP.
Jacek Żerański
F irma, na terenie której doszło do wypadku zajmuje się produkcją wyrobów tartacznych. Można powiedzieć, że poszkodowany (wiek: 56 lat) wykonywał pracę „na czarno”, bo na podstawie ustnej umowy zawartej z pełnomocnikiem właścicielki firmy, który pełnił funkcję kierownika zakładu. Przedmiotem tej umowy było wykonanie prac porządkowych (spalenie gałęzi, zmielenie kory). Pracownik pracę rozpoczął dwa dni wcześniej.
Okoliczności zdarzenia
Przez pierwsze dwa dni wycinał krzaki i palił gałęzie w ogrodzie. Pełnomocnik właścicielki firmy wypłacił mu 50 zł za pracę wykonaną pierwszego dnia i 100 zł za pracę w kolejnym dniu. Kierownik zakładu oświadczył inspektorowi pracy, że zakupił rozdrabniacz-śrutownik na własny użytek, a pracę poszkodowanemu zlecił prywatnie, a nie w ramach działalności gospodarczej oraz że praca ta nie była wykonywana ani na podstawie umowy-zlecenia, ani na podstawie umowy o pracę. Dlatego też nie sporządzono karty wypadku i nie zapewniono ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Z tego też powodu poszkodowany nie odbył wstępnych szkoleń bhp i wstępnych badań lekarskich. W zakładzie było zatrudnionych 9 osób, w tym tylko 3 na podstawie umów o pracę, a 6 w ramach samozatrudnienia. Pracodawca nie określił obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy osób wykonujących pracę w zakładzie na innej podstawie niż stosunek pracy.
Rozdrabniacz i miejsce wypadku
Wypadek wydarzył się w trzecim dniu od podjęcia zatrudnienia przez poszkodowanego. W chwili wypadku pracownik mełł korę rozdrabniaczem do paszy. Pracę wykonywał na polecenie kierownika zakładu na placu, gdzie zgromadzono pryzmę kory pozostałej po obrabianym w tartaku drewnie („papierówce”). W ramach zawartej ustnie umowy do jego obowiązków należało mielenie kory. Praca ta nie wymagała dodatkowych kwalifikacji. Jak ustalił inspektor, poszkodowany wcześniej nigdy nie obsługiwał rozdrabniacza, a pracodawca nie udostępnił mu instrukcji bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczącej obsługi tego urządzenia.